środa, 3 kwietnia 2013



Była już późna noc i zwykli ludzie już spali, bo zmęczeni dzisiejszym dniem pracy, musieli już myśleć o dniu jutrzejszym. Jest kilka zawodów, które wymagają od niektórych osób niewyspania i czuwania nawet po zmierzchu. Są przecież lekarze, stróżowie nocni, policjanci, a także... taksówkarze. Jest to opowieść o jednym z nich, zmęczonych, choć z powodu tego, że prowadzi przecież pojazd mechaniczny, musi być 'stand-by' na okrągło. O tak późnej porze podeszła do niego pewna kobieta. Była w średnim wieku, w ładnym płaszczu, ot taka niewyróżniająca się niczym kobieta dbająca o siebie.
-Mógłby mnie pan podwieźć do kościoła im. Piotra i Pawła. Zależy mi na tym, dlatego zapłacę podwójnie.
-Dzień dobry. Wie pani, jeśli pani płaci to ja wiozę, ale jest taryfa nocna i niestety, o takiej porze kościoły są zamknięte- oznajmił taksówkarz.
-Tak, wiem. Ale właśnie dziś mi na tym zależy- odpowiedziała kobieta.
-Proszę wsiadać, ale żeby nie było, że nie ostrzegałem- uśmiechnął się mężczyzna za kierownicą i ruszył, gdy kobieta wsiadła już do wozu.
Podróż była krótka, bo odległość od postoju taksówek do wspomnianego kościoła wynosił jakiś kilometr.
-Osiem złotych- powiedział obojętnie taksówkarz.
-Czy jest taka opcja, że pan na mnie tu poczeka?- zapytała speszona kobieta.
-No, oczywiście. Tylko musi pani wiedzieć, że taryfa jest cały czas naliczana i przy dłuższym postoju, no... po prostu zapłaci pani trochę kasy.
-Świetnie. Proszę poczekać.
Noc była bezchmurna, taksówkarz zaczął po dłuższym czasie nawet liczyć gwiazdy, myśleć o Wszechświecie i o kosmitach i nagle zrobiło mu się zimno.
-Cholera, oszukała mnie!- pierwsza myśl taksówkarza była właśnie taka, dlatego mężczyzna wysiadł z samochodu i poszedł w stronę kościoła. Pierwszą interesującą rzeczą były zapalone światła w kościele.
-Pewnie jest sprzątaczką- uśmiechnął się facet.
Ale gdy tylko uchylił drzwi kościoła, jego oczom ukazał się naprawdę niezwykły widok. Otóż przy ołtarzu stał ksiądz, a w ławkach siedziały duchy. Niematerialne istoty szybko zauważyły człowieka, który był tu intruzem i mógł wypaplać komukolwiek to, co się tu działo.
Taksówkarz bez zastanowienia odwrócił się i uciekł do swojego samochodu, którym odjechał z piskiem opon.



0 komentarze:

Prześlij komentarz