Witam serdecznie wszystkich, którzy chcą zaoszczędzić trochę pieniążków na paleniu. Wpadłem na pomysł cyklicznego części poświęconej inwestycji w samego siebie, zaczynając od oszczędnościach na fajkach.
Przeciętny palacz obliczając swoje wydatki, kalkuluje tak, by zawsze zostało mu na papierosy, nawet jeśli przez ten nałóg, odpuszczą sobie jedzenie przez kilka dni. Dodając do tego szkody, jakie fajeczki wyrządzają naszemu zdrowiu, zupełnie nie opłaca się palić papierosów, bo wszyscy to wiedzą, że tytoń przynosi zyski, ale tylko przedsiębiorstwom tytoniowym!
Ile przeciętny palacz traci pieniążków?
Zakładając, że palacz wypala jedną paczkę na dwa dni (od tego mogą być różne odchylenia, ale skupmy się na tej liczbie) i wydaje na jedno opakowanie 11 złotych, to w ciągu miesiąca jest do tyłu o 330 złotych. Czyli podczas roku z portfela wylatuje nam 3960! Cztery tysiące złotych! Za to można nawet kupić samochód!
Odkładając to przez 20 lat, mamy 79200 złotych i rodzinę zadowoloną z testamentu :)
No to jak zaoszczędzić, jeśli nie chcę rzucić palenia?
Jak się uparłeś i mówisz, że nie dasz rady rzucić tego cholernego nałogu, to wypróbuj tych rad:
- Pal mniej! Odrzuć chęć zajarania, kiedy nie musisz koniecznie tego robić. Idziesz zimą po podwórku, to nie odpalaj, nie jaraj czekając na autobus, czy pociąg. To możliwe!
- Sam sobie rób papierosy. Kup gotowe półprodukty (bibułki, tytoń) i sam je skręcaj, chociaż to strata czasu, ale pamiętaj - czas to piniondz!
- Kupuj papierosy w hurtowniach (w całych wagonach). Zaoszczędzisz na tym trochę, ale pamiętaj, by nie wypalać wszystkiego od razu!
0 komentarze:
Prześlij komentarz