Jako, że to jest blog również o mojej twórczości, to zapraszam do czytania moich strasznych historii :)
„Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną” Ps 23:4
Modlę się. Ale robię to po cichu, bo boję się podnieść głos. Jedyne co daje mi tu komfort to słabe światło mojego laptopa i koc, pod którym jest mi ciepło. Piszę tę wiadomość Tobie nie bez powodu, bo muszę Ci przekazać, że ludzie są słabi. Wielu z nich ma teraz niezwykłe moce, wielu biednych niedawno ludzi, żyje teraz pełną gębą. I muszę również dodać, że nie stało się to dzięki jakiemuś świetnemu wirusowi, ani dzięki lepszej ekonomii świata…
Zło się obudziło. Prawdziwe, ale metaforyczne Cthulhu. Najpierw wypełniło nasze umysły i sny koszmarnymi wizjami i powiedziało nam, że tak naprawdę nie ma dobra i zła. Powiedziano nam, że jest tylko władza. Zmanipulowano nas w sposób tak dokładny, że większość ludzi na tej Ziemi oddało swoje dusze w zamian za życie chwilą. Teraz za to płacą, płacimy.
Nie poddałem się, mimo że wiele osób mnie przekonywało, że już nie ma piekła, możemy być nieśmiertelni i żyć wesoło, aż… no właśnie, aż do nigdy. Tymczasem, kruche były nadzieje, wizje prysły jak bańki mydlane i na świat przyszedł mrok. Do tej pory pozostaje nieugięty, ale to niesamowite, jak bardzo oni starają się dorwać nas. Bawią się nawet grą słów, tak by mieć na nas haczyk, próbują manipulacji. Wczoraj miałem taką sytuację:
Ktoś zapukał do drzwi.
- Otwórz drzwi- powiedział ktoś, a ja otworzyłem drzwi.
- Kim jesteś?- zapytałem.
- Kimś, kogo najwyraźniej się nie boisz- usłyszałem odpowiedź.
- Możesz odejść, nie chcę nic z twojej strony.
- Wpuść mnie- rzekł.
- Nie- odpowiedziałem i prawdopodobnie to mnie uratowało, bo gdybym choć kiwnął głową lub powiedział, że go wpuszczę, to już byłoby po mnie, ale odpowiedź była jasna, co bardzo zdenerwowało tego osobnika i pewnym pokazem dał mi to do zrozumienia.
Mam nadzieję, że rozumiesz, o czym mówię. Te byty są od nas o wiele silniejsze, są o wiele inteligentniejsze, ale dzięki temu co mamy, naszej woli, możemy bronić się przed ich sztuczkami. Tak, dokładnie sztuczkami, bo oni nic innego nie zaprezentują, bo nic innego nie są w stanie zagwarantować. Gdy powiedzą, że dadzą pieniądze, czy skarby, to nie warto im ufać, bo żadne monety i kruszce nigdy nie należały do nich, czyli kiedyś będziesz musiał je zwrócić, a że podpiszesz pakt, to zwrócone to będzie z pewną nawiązką, pewnymi procentami.
Bolą mnie plecy, bo mimo że nie czynią mi zła psychicznego, to opiekuję się bratem, który poddał się tym tandetnym sztuczkom. Jako, że egzorcyści mają teraz ręce pełne roboty, to żaden nie przyjdzie do biednego człowieka w bloku. Dlatego muszę sam odmawiać modlitwy nad moim bratem. Chciałem już dawno go zostawić i ruszyć w drogę, ale nie mogę. Tymczasem, gdy nad nim stoję i wypowiadam słowa modlitwy, on siłą swego umysłu odrzuca mnie, rzuca mną o podłogę, o ściany, choć , już to rozgryzłem, że nie może zrobić mi prawdziwej krzywdy. Nie może mnie zabić, nie może uczyć tego, że zemdleję...
Boję się, każdego dnia boję się, bo każdy, nawet najmniejszy krok w złą stronę i będzie po mnie, będzie już po tym wszystkim, co tak zbieram każdego dnia. Nie mogę nawet pomyśleć o czynieniu zła. Wiesz jakie to jest męczące? Spróbuj teraz, choć przez minutę nie wypowiedzieć słowa „Dom” w myślach, wiedząc, że umysł na przekór Tobie chce to zrobić. Trudne, prawda? Ja się z tym ścieram na każdym kroku, ale nie wytrzymuję… nie wytrzymuję, chyba popełnię samobójstwo… o nie!
„Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną” Ps 23:4
Modlę się. Ale robię to po cichu, bo boję się podnieść głos. Jedyne co daje mi tu komfort to słabe światło mojego laptopa i koc, pod którym jest mi ciepło. Piszę tę wiadomość Tobie nie bez powodu, bo muszę Ci przekazać, że ludzie są słabi. Wielu z nich ma teraz niezwykłe moce, wielu biednych niedawno ludzi, żyje teraz pełną gębą. I muszę również dodać, że nie stało się to dzięki jakiemuś świetnemu wirusowi, ani dzięki lepszej ekonomii świata…
Zło się obudziło. Prawdziwe, ale metaforyczne Cthulhu. Najpierw wypełniło nasze umysły i sny koszmarnymi wizjami i powiedziało nam, że tak naprawdę nie ma dobra i zła. Powiedziano nam, że jest tylko władza. Zmanipulowano nas w sposób tak dokładny, że większość ludzi na tej Ziemi oddało swoje dusze w zamian za życie chwilą. Teraz za to płacą, płacimy.
Nie poddałem się, mimo że wiele osób mnie przekonywało, że już nie ma piekła, możemy być nieśmiertelni i żyć wesoło, aż… no właśnie, aż do nigdy. Tymczasem, kruche były nadzieje, wizje prysły jak bańki mydlane i na świat przyszedł mrok. Do tej pory pozostaje nieugięty, ale to niesamowite, jak bardzo oni starają się dorwać nas. Bawią się nawet grą słów, tak by mieć na nas haczyk, próbują manipulacji. Wczoraj miałem taką sytuację:
Ktoś zapukał do drzwi.
- Otwórz drzwi- powiedział ktoś, a ja otworzyłem drzwi.
- Kim jesteś?- zapytałem.
- Kimś, kogo najwyraźniej się nie boisz- usłyszałem odpowiedź.
- Możesz odejść, nie chcę nic z twojej strony.
- Wpuść mnie- rzekł.
- Nie- odpowiedziałem i prawdopodobnie to mnie uratowało, bo gdybym choć kiwnął głową lub powiedział, że go wpuszczę, to już byłoby po mnie, ale odpowiedź była jasna, co bardzo zdenerwowało tego osobnika i pewnym pokazem dał mi to do zrozumienia.
Mam nadzieję, że rozumiesz, o czym mówię. Te byty są od nas o wiele silniejsze, są o wiele inteligentniejsze, ale dzięki temu co mamy, naszej woli, możemy bronić się przed ich sztuczkami. Tak, dokładnie sztuczkami, bo oni nic innego nie zaprezentują, bo nic innego nie są w stanie zagwarantować. Gdy powiedzą, że dadzą pieniądze, czy skarby, to nie warto im ufać, bo żadne monety i kruszce nigdy nie należały do nich, czyli kiedyś będziesz musiał je zwrócić, a że podpiszesz pakt, to zwrócone to będzie z pewną nawiązką, pewnymi procentami.
Bolą mnie plecy, bo mimo że nie czynią mi zła psychicznego, to opiekuję się bratem, który poddał się tym tandetnym sztuczkom. Jako, że egzorcyści mają teraz ręce pełne roboty, to żaden nie przyjdzie do biednego człowieka w bloku. Dlatego muszę sam odmawiać modlitwy nad moim bratem. Chciałem już dawno go zostawić i ruszyć w drogę, ale nie mogę. Tymczasem, gdy nad nim stoję i wypowiadam słowa modlitwy, on siłą swego umysłu odrzuca mnie, rzuca mną o podłogę, o ściany, choć , już to rozgryzłem, że nie może zrobić mi prawdziwej krzywdy. Nie może mnie zabić, nie może uczyć tego, że zemdleję...
Boję się, każdego dnia boję się, bo każdy, nawet najmniejszy krok w złą stronę i będzie po mnie, będzie już po tym wszystkim, co tak zbieram każdego dnia. Nie mogę nawet pomyśleć o czynieniu zła. Wiesz jakie to jest męczące? Spróbuj teraz, choć przez minutę nie wypowiedzieć słowa „Dom” w myślach, wiedząc, że umysł na przekór Tobie chce to zrobić. Trudne, prawda? Ja się z tym ścieram na każdym kroku, ale nie wytrzymuję… nie wytrzymuję, chyba popełnię samobójstwo… o nie!
0 komentarze:
Prześlij komentarz