czwartek, 4 kwietnia 2013



Link do kominkowego bloga: http://www.kominek.in

   Jak tylko zobaczyłem, że będzie książka o umiejętnym pisaniu blogów i o całej otoczce blogosfery, która dla niektórych z nas wydaje się lekko tajemnicza, to wiedziałem, że kupię sobie tę pozycję, nawet jeśli pięć dych to dla mnie pięć paczek fajek, jedna para trampek z Tesco, trzy dobre kawy w kawiarni albo jedna... dobra książka, to wiedziałem, że akurat "Bloger" mnie nie zawiedzie, bo... nie miałem zbyt wygórowanych oczekiwań.

   Oto nadszedł dzień, gdy listonosz zapukał do drzwi, rozpakowałem przesyłkę, a mym oczom ukazał się blask! Dosłownie! Okładka jest wysoce ekskluzywna i błyszczy, jak psu jajca czarna limuzyna. Od razu zabrałem się do czytania i... odłożyłem lekturę tej książki na kolejny dzień. Wiedziałem, że nie mogę się podpalić, jak debil. Że muszę ochłonąć, bo to nie jest książka-przełom w moim życiu, bo zawsze uważałem, że przełom siedzi w człowieku i tylko czeka, aż człowiek to dojrzy.

Ja siedziałem i patrzyłem na niedawno odebraną książkę. Niestety nie pachniała, jak publikacje, które stoją w księgarniach, ale hipnotyzowała wyglądem. 

Czytając prolog i epilog, dopadła mnie myśl, że wszyscy jesteśmy ludźmi, a Kominek, jak to przystało na człowieka sukcesu (nie włażę tu nikomu w dupę, ale nie boję się przyznać, że są ludzie, którym się udało i mówię to bez jadu na mordzie), życzy startującym blogerom powodzenia i zamyka się w jednym słowie, które mogłoby zastąpić te 363 strony. "Pisz".

Czy jest lepsza motywacja do działania, niż klepnięcie w plecy przez kogoś, kto przeszedł przez trud początków? Wiadomo, każda z porad jest względnie ważna, ale sytuacje przewidziane jako niepożądane mogłyby również zostać pokonane przez "zwykłych" blogerów, a wydaje mi się, że w tej książce Kominek był od ciągłej gry z czytelnikiem. Był od manipulowania, by w końcu pokazać, że najważniejsze w tym wszystkim jest posiadanie własnego zdania.

Ostatnia porada w tej recenzji: Nie bierzcie tej książki za przewodnik "krok po kroku" do zdobycia wielkiej ilości wyświetleń, ale weźcie to za dobry poradnik, który rozwieje większość waszych wątpliwości co do prowadzenia bloga.

Ocenę, jaką wystawię tej książce jest 5,5/6. Odejmuję pół punktu za niektóre nudnawe momenty, które już uleciały mi z pamięci, natomiast całokształt to świetne dzieło, które powinien przeczytać każdy bloger.

Na koniec mała niespodzianka:



Jeśli już cię piracą, to znaczy, że naprawdę jesteś sławny, Kominku :)



0 komentarze:

Prześlij komentarz