piątek, 12 kwietnia 2013


Dzisiaj dla was krótka historyjka, którą napisałem, kiedy byłem w liceum. Zapraszam do czytania, no i komentowania.



Złodziej

                Witajcie. Ta historia będzie krótka, bo nie lubię długich i łzawych opowieści, o tym, jakie to życie jest posrane i dlaczego lepiej być złym człowiekiem z pieniędzmi, niż być dobrym obywatelem, ale ciągle być oszukiwanym. Dlatego opowiem Wam, jak wymierzam sprawiedliwość na własną rękę, bo sprawa, którą się zajmuje nie jest nawet zakazana przez prawo.

                Miłość to dla mnie sprawa pierwszorzędna. Miałem kiedyś kobietę, którą kochałem i która była dla mnie wszystkim. Chciałem się z nią związać, choć nie bywaliśmy często razem, to gdy się spotykaliśmy dawaliśmy pełen upust emocjom. Aż do dnia jej kolejnych urodzin, kiedy to wyznała mi, że jest inny facet w jej życiu. Najpierw było mi przykro, później była złość, a następnie obojętność. Od tej chwili postanowiłem zostać złodziejem. Ale zaraz, nie takim jednym z tych przestępców, którymi gardzę. Ja zostałem złodziejem żyć, który ścina swoim nożem niepotrzebne żywoty na tym świecie. Wiem, że na tym globie żyje wiele mend, których nie mogę dosięgnąć, wiele jest osób, którzy nie wiedzą nawet, że istnieję. Wszelkie zbrodnie w moim przeświadczeniu nie ulegają przedawnieniu. Parę miesięcy więzienia za brak absolutnego szacunku do człowieka lub do jego własności. Dlatego ja muszę interweniować. I nie, nie mam się absolutnie za jakiegoś nadczłowieka, nie jestem żadnym nazistą, ale uważam, że sprawiedliwość musi być na tym świecie, a to, że ja zabijam się nie liczy, ja jestem tylko sędzią we własnym sądzie. Potrafię ukraść życie za zabójstwo, za kradzież, za gwałt, za pedofilię, za zdradę itp. Ostatnio musiałem sądzić sąsiada, który w swoim domu, po kryjomu oglądał dziecięcą pornografię, po tym jak obciąłem jego przyrodzenie, wsadziłem mu je głęboko do przełyku. Wcześniej ukradłem żywot pewnemu doktorowi, który leczył starsze osoby za kopertę z pieniążkami. Skończył po tym, jak jego wiotkie ciało nie mogło już wziąć oddechu. Myślisz, że jestem sadystą, że mam jakieś popędy patologiczne? Wcale nie. Zło wykurzam złem, daję nauczkę przyszłym potencjalnym bandytom.

                Teraz siedzimy z całą rodziną przy obiedzie, uśmiechamy się i rozmawiamy ze sobą. Nikt jeszcze nie wpadł na to, że jestem złodziejem żyć, bo nie zostawiam po sobie żadnych śladów, żadnych haseł, żadnych przedmiotów. Atakuję z zaskoczenia. Siedzę obok mojej babci, którą bardzo kocham oraz obok mojego brata, którego muszę wychowywać. Jest jeszcze z nami moja siostra ze swoim mężem. Niestety ona go zdradza, dlatego będę musiał ją osądzić i prawdopodobnie ukraść jej życie.


0 komentarze:

Prześlij komentarz