środa, 10 kwietnia 2013


   Właśnie z tego powodu, który widać powyżej.

Gdy nagle pojawił się problem z wygłodniałymi zwierzętami, to ogromna ilość ekologów nagle zaczęła zbiórki pieniędzy oraz żywności dla wyziębionych zwierząt (głównie bocianów).

A gówno prawda.

Bo gdzie tu jest jakikolwiek biznes dla tych skretyniałych typów, którzy wieszają się na drzewach z niezrozumiałych dla zdrowych umysłowo ludzi? Nie ma w tym żadnych korzyści materialnych, zatem w tej materii można sobie odpuścić, chociaż powinni mieć sporo kasy, w końcu za takie zabawy ktoś musiał dać w łapę. Bo blokowanie inwestycji, które są pomocne ludziom, to idiotyzm.

Ekolodzy, ratujcie bociany!

Zresztą nie ma co owijać w bawełnę, ci najgłośniejsi ekolodzy, to musi być podstawiona przez kogoś banda statystów, która zbiera się, by policzyć ślimaczki w celu zablokowania budowy obwodnicy Poznania. Niestety sam nie mam w tej chwili sposobności, by udowodnić wam moją tezę, ale może to zrobić za mnie dziennik.pl: http://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/329787,cala-prawda-o-ekologach-rosjanie-ich-kupili.html

No i to, że człowiek nie ma aż takiego ogromnego wpływu na globalne ocieplenie? Hę? Nie wiedzieliście?


Podsumowując:

Ekologii - tak
Ekologom - tak
Psom podającym się za ekologów - nie



2 komentarze:

  1. Teraz wszędzie liczy się kasa, ekolodzy walczący o różne sprawy robią to sponsorowani przez innych. A dokarmiając bociany nic nie zarobią, przy takich problemach widać, kto uważa się za ekologa nie tylko dla pieniędzy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda tylko, że mają taką siłę przebicia, że wszyscy się ich słuchają.

    OdpowiedzUsuń