Dzisiaj dla was krótka historyjka, którą napisałem, kiedy byłem w liceum. Zapraszam do czytania, no i komentowania.
Złodziej
Witajcie.
Ta historia będzie krótka, bo nie lubię długich i łzawych opowieści, o tym,
jakie to życie jest posrane i dlaczego lepiej być złym człowiekiem z
pieniędzmi, niż być dobrym obywatelem, ale ciągle być oszukiwanym. Dlatego
opowiem Wam, jak wymierzam sprawiedliwość na własną rękę, bo sprawa, którą się
zajmuje nie jest nawet zakazana przez prawo.
Miłość to dla mnie sprawa pierwszorzędna. Miałem kiedyś kobietę, którą kochałem
i która była dla mnie wszystkim. Chciałem się z nią związać, choć nie bywaliśmy
często razem, to gdy się spotykaliśmy dawaliśmy pełen upust emocjom. Aż do dnia
jej kolejnych urodzin, kiedy to wyznała mi, że jest inny facet w jej życiu. Najpierw
było mi przykro, później była złość, a następnie obojętność. Od tej chwili
postanowiłem zostać złodziejem. Ale zaraz, nie takim jednym z tych przestępców,
którymi gardzę. Ja zostałem złodziejem żyć, który ścina swoim nożem
niepotrzebne żywoty na tym świecie. Wiem, że na tym globie żyje wiele mend,
których nie mogę dosięgnąć, wiele jest osób, którzy nie wiedzą nawet, że
istnieję. Wszelkie zbrodnie w moim przeświadczeniu nie ulegają przedawnieniu. Parę
miesięcy więzienia za brak absolutnego szacunku do człowieka lub do jego
własności. Dlatego ja muszę interweniować. I nie, nie mam się absolutnie za
jakiegoś nadczłowieka, nie jestem żadnym nazistą, ale uważam, że sprawiedliwość
musi być na tym świecie, a to, że ja zabijam się nie liczy, ja jestem tylko
sędzią we własnym sądzie. Potrafię ukraść życie za zabójstwo, za kradzież, za
gwałt, za pedofilię, za zdradę itp. Ostatnio musiałem sądzić sąsiada, który w
swoim domu, po kryjomu oglądał dziecięcą pornografię, po tym jak obciąłem jego
przyrodzenie, wsadziłem mu je głęboko do przełyku. Wcześniej ukradłem żywot
pewnemu doktorowi, który leczył starsze osoby za kopertę z pieniążkami. Skończył
po tym, jak jego wiotkie ciało nie mogło już wziąć oddechu. Myślisz, że jestem
sadystą, że mam jakieś popędy patologiczne? Wcale nie. Zło wykurzam złem, daję
nauczkę przyszłym potencjalnym bandytom.
Teraz siedzimy z całą rodziną przy obiedzie, uśmiechamy się i rozmawiamy ze
sobą. Nikt jeszcze nie wpadł na to, że jestem złodziejem żyć, bo nie zostawiam
po sobie żadnych śladów, żadnych haseł, żadnych przedmiotów. Atakuję z
zaskoczenia. Siedzę obok mojej babci, którą bardzo kocham oraz obok mojego
brata, którego muszę wychowywać. Jest jeszcze z nami moja siostra ze swoim
mężem. Niestety ona go zdradza, dlatego będę musiał ją osądzić i prawdopodobnie
ukraść jej życie.